Policja Państwowa czy PAŃSTWO POLICYJNE?
Artykuł opublikowany został w 2017 roku.
Kiedy wjedzie się do Polski i dotrze do centrum dużego miasta to częstym widokiem jest duża obecność policji. Taki mini stan wojenny. Oburzenie też budzi przymusowa rejestracja kart telefonicznych "prepaid" na wzór Korei Północnej. Dokładny opis problemu w http://navigations.blox.pl/2017/04/Art-6-Polskie-tajemnicenbsp-Polskie-Tajemnice-XXI.html
Przyjezdny w ogóle nie znajduje uzasadnienia dla licznych patroli i radiowozów. Wie, że Polska zyskuje na znaczeniu, ale to nadal peryferie Unii Europejskiej ... i peryferie zainteresowań terrorystów. Nigdy tu nie było ataków terrorystycznych. Polska nie posiadała kolonii. A tłumaczenie, że lepiej zapobiegać - też jakoś sensu nie ma.
Kojarzy się to raczej z fobią polityków, którzy lubią mundury a wiadomo, że wojsko jest droższe od policji, więc łatwiej mieć dużo policjantów od dużej liczby żołnierzy.
W kontekście ostatnich tragicznych zdarzeń w Polsce z udziałem sadystów-policjantów należy rozpocząć ogólnonarodową debatę o systemie szkolenia policji!
Ciężko uwierzyć, że szkolenie policjantów w Polsce trwa tylko 4,5 miesiąca! UWAGA - 140 dni.
Na Węgrzech, aby zostać policjantem należy przejść okres szkolenia 2 lata! UWAGA - 728 dni.
A w Czechach szkolenie policjanta trwa 3 lata! UWAGA - 1100 dni.
Każdy psychiatra powie, że jest rzeczą prawie niemożliwą, aby w tak krótkim czasie przez cztery i pół miesiąca policyjnego szkolenia wykryć w kandydacie na policjanta cechy psychiczno-patologiczne. Natomiast model szkolenia policjantów przez długi okres na Węgrzech i w Republice Czeskiej prawie ze 100% dokładnością wyłuska 'psyho-sadystów' i wyrzuci z policji.
Według sondaży wynika, że aż 90% Polaków czuje się na ulicach w Polsce bezpiecznie. To po co tyle policji? Natomiast tylko 40% Polaków czuje się bezpiecznie, jeśli dotyczy to zagrożeń zewnętrznych (chociażby Rosja). To, dlaczego jest tak mało wojska?
O Polsce ciężko myśleć w kategoriach logicznych.
Chociażby zwykła policyjna kontrola samochodu... Każdy kto prowadzi pojazd w USA jest zszokowany procedurą wypisywania mandatów w Polsce. W USA policjant nigdy nie zaprasza do swojego samochodu i to jeszcze na tylne siedzenie! A w Polsce często właśnie tak bywa! Dlaczego? Widocznie sami policjanci nie dostrzegają zagrożeń. To po co w Polsce tyle policji? Taki specyficzny rodzaj polskiej logiki.
Należy dodać, że policja poszczególnych stanów w USA kontrolująca autostrady (tiry, przemyt) stosuje się do starej rzymskiej zasady o relokacji policjantów według zamieszkania; oznacza to, że policjant z północnej części stanu nie może pracować w okolicy zamieszkania tylko musi przenieść się na południe stanu – są to odległości ok 200 – 300 mil. W ten sposób unika się korupcji i kolesiostwa. Zasada ta była nawet stosowana całkiem niedawno, bo w III Rzeszy.
Warto też wspomnieć, że w USA wzdłuż autostrad - średnio co 20; 40 mil - buduje się tzw. "wagi kontrolne" do kontroli TIR -ów. TIR jest ważony na każde wezwanie policji, aby sprawdzić, czy był nielegalnie otwierany pomiędzy "wagami kontrolnymi".
Rzuca się w oczy nagminny brak u policjantów kamizelek kuloodpornych. W USA policjant bez takiej kamizelki nie może przystąpić do wykonywania swoich obowiązków.
No i te czapki polskich policjantów - szczyt śmieszności! Tylko nie 'bejzbolówki'. Taka czapka czyni z policjanta karykaturę-pokrakę.
Pistolety polskiej policji to jakaś zaawansowana wersja sprzętu do 'paintball'-u. Kaliber 9 jest rzadko używany w policji w USA chociażby z faktu, że policjantowi daje się wybór jaką 'klamkę' chce nosić.
W USA policjanci noszą kaliber 40 albo 45, ale prawdziwi koneserzy noszą 38.
Dlaczego? Kaliber 40 jest niewiele tylko większy od "9" a pozbawienie pocisku szpica strasznie spowalnia jego lot. Prędkość wylotowa "40" jest 425 yards/s, czyli 400 metrów na sekundę, ale po 15 metrach jest tak powolny, że zdąży się jeszcze splunąć. Ale i tak jest popularniejszy.
Kaliber 45 to legenda, używana jeszcze 150 lat wstecz przez wojska inwazyjne USA generała Pershinga w czasie najazdu na Filipiny. Stwierdzono, że żołnierz musi wystrzelić kilka pocisków mniejszego kalibru, aby odnieść efekt, ponieważ Filipińczyk zdąży jeszcze dźgnąć kilka razy nożem. Dlatego Pershing zalecał wojsku "45". Kaliber 45 to prawdziwe działo o potężnej energii kinetycznej a nawet jeśli nie trafi się celnie to i tak urwie całą kończynę. A należy pamiętać, że jest to monolityczny pocisk a nie śrutówka.
Natomiast prawdziwy ulubieniec specjalistów 'od klamek" to kaliber 38 o średnicy zbliżonej do "9" ale prochu posiada dwa razy więcej. Prędkość wylotowa "38" jest aż o 50% większa od "9" i wynosi 640 yards/s. (600 metrów na sekundę) czyli mniej więcej osiąga prędkość wylotową szturmowego 'kałasznikowa'! Pocisk pistoletowy "38" stosowany jest w rewolwerach oraz pistoletach, przebija ściany i metalowe drzwi. A czy przebija kamizelki kuloodporne? Niekoniecznie. To zależy, czy pocisk będzie w "płaszczu" czy "miękki". Ale i tak 'nosiciel' takiej kamizelki kuloodpornej w najlepszym dla niego razie będzie połamany z przeciętymi tętnicami i inny narządami wewnętrznymi.
Kamizelka kuloodporna to konstrukcja luźna, której zadaniem jest możliwie nie przepuścić pocisku, ale uderzający pocisk wygina kamizelkę w ciało, np. dla "9" jest to prawie 1,5 cala (4 cm), dla "45" to 2,5 cala (6 cm) a dla "38" jeszcze więcej, bo nawet 3,5 cala (8 cm). Co to oznacza? Niech ktoś sobie wbije młotek w żebra na kilka cm. To się dowie! Pocisk łamie żebra a odłamki kości przecinają arterie. Trafienie w plecy czy kręgosłup to już tragedia.
Można by jeszcze pisać o FN 5.7×28mm - pociskach, które są dedykowane do rozwalania kamizelek kuloodpornych... ale może już starczy.
Czy to jest logiczny powód, dla którego minister spraw wewnętrznych żałuje na kamizelki dla swoich 'pupili' policjantów?
Artykuł ten - w części opisowej sprzętu - jest projekcją posiadanej wiedzy przeciętnego obywatela UE; wcale nie zawiera wiedzy tajemnej. Teksty źródłowe znajdują się w czasopismach w każdym kiosku w UE.