Kto jest dłużny Polsce za za zdradę, oszustwa, nie przestrzeganie umów?

Anglia i Francja są winne Polsce ogromne odszkodowania!

Artykuł opublikowano w 2018 roku.

Lista roszczeń Polski wobec państw UE jest dłuższa!

Z nowym rokiem 2018 uaktywnił się Instytut Pamięci Narodowej. Otóż zorientował się dopiero teraz, że wypadałoby trochę pościgać SS-manów z czasów II Wojny Światowej. Dlaczego taką akcję IPN zainicjował dopiero teraz, a nie dwa lata wstecz, kiedy po wyborach w roku 2015 do "koryta" dostał się PiS? Przecież inicjatywę taką powinno - programowo - wesprzeć PiS! Czy coś stało na przeszkodzie?

To kluczowe pytanie....

 

Ale jest jeszcze inna zaległość z czasów II Wojny Światowej. To sprawa tego samego kalibru co roszczenia Polski względem Niemiec za zniszczenia wojenne.

Ale po kolei.

 

Środowiska związane z PiS-em w drugiej połowie roku 2017 nagłośniły zaległe kwestie reperacji wojennych, które Niemcy powinny zapłacić Polsce. Polska do tej pory takiego zadośćuczynienia ze strony niemieckiej nie otrzymała chociaż dokumentacja pokazuje, że Polsce takie odszkodowanie się prawnie należy. Tego samego zdania są eksperci biegli w dziedzinie odszkodowań z Polski oraz zagranicy.

Takie działania strony polskiej jak i polityków PiS są w pełni uzasadnione. Ale dlaczego ograniczyli się tylko do tych działań, skoro te działania absolutnie nie zamykają listy roszczeń i rachunków jakie Polska powinna wystawić za II Wojnę Światowej?

Wciąż otwartą kwestią pozostaje rola aliantów II RP, z którą przecież Polska zawarła umowy polityczne i wojskowe. Mowa tu oczywiście o Wielkiej Brytanii i Francji oraz pakcie wojennym przeciw III Rzeszy.

Umowy o takiej randze dokładnie wyznaczają:

  1. cele umowy,
  2. warunki umowy,
  3. klauzule o jej niekwestionowanym i bezdyskusyjnym stosowaniu.

Polska z całą pewnością zastosowałaby radykalnie odmienną politykę wobec III Rzeszy i państw Osi, gdyby nie zawarła sojuszy wojskowych i politycznych z Brytyjczykami i Francuzami! Sama inicjatywa pomocy w czasie ewentualnej wojny wyszła przecież od nich a nie od Polski.

Jak było w praktyce?

Wiadomo!

Nikt osamotnionej w walce Polsce nie pomógł. A sojusznicy ograniczyli się tylko do oficjalnego wypowiedzenia wojny przeciw III Rzeszy sposobem korespondencyjnym. Francuzi co prawda przekroczyli granicę niemiecką, ale tylko kilka kilometrów, aby nie drażnić Wehrmachtu. Potem sojusznicy Polski już tylko przyglądali się przez ponad miesiąc jak osamotniona Polska opiera się Niemcom i Sowietom.

Ponad miesiąc! To mnóstwo czasu, aby polscy sojusznicy:

  1. ogłosiły mobilizację wojskową,
  2. przysłali wojska ekspedycyjne do Polski,
  3. uruchomiły wojska inwazyjne do ataku Niemiec od zachodu,
  4. aby przysłali dostawy (chociażby przez Rumunię) amunicji i żywności dla Wojska Polskiego,
  5. wysłały sojusznicze samoloty chroniące polską przestrzeń powietrzną,
  6. zbudowali blokady morskie i morskie szlaki transportowe… itp.!

Z polskiego wojska zdezerterowało trzech generałów w pierwszych dniach wojny. A gen. Kutrzeba przez wiele dni błąkał się z wojskiem w liczbie 150 tys. po lasach zamiast uderzyć w kierunku stolicy III Rzeszy oddalonej tylko o 150 km. i kompletnie nie chronionej przez Wehrmacht! Oczywiście nie w celu zajęcia niemieckiej stolicy, ale aby odciągnąć Wehrmacht od głόwnych kierunkόw ataku i związać siły niemieckie walką na ich własnym terytorium.

 

Nie zmienia to faktu, że Polska wywiązała się w pełni z omawianej umowy wojskowej względem sojuszników. Stolica Polski Warszawa walczyła długo. Natomiast Wojsko Polskie czekające we wschodniej Polsce było dobrze przyszykowane do wojny, w skład którego - oprócz kilkusettysięcznej kawalerii i piechoty - wchodziło lotnictwo (400 samolotów) oraz wozy pancerne (500 maszyn). 17 września, wojska radzieckie zdradziecko zaatakowały Polskę. Należy pamiętać, że działania wojenne polskiego wojska trwały ponad miesiąc. Ale byli też tacy, którzy odmówili zakończenia walki wbrew woli nieudolnym polskim politykom, którzy uciekli w sposób haniebny z Polski w pierwszych dniach wojny. Doskonały przykład gen. Hubala, walczącego ze swoją grupą bojową przez kolejne miesiące jako oficjalne Wojsko Polskie.

 

Atak ZSRR na Polskę 17 września, spowodował, iż główne zadanie walki z wojskami niemieckimi przejął Front Środkowy dowodzony przez gen. Tadeusza Piskora. W dniach 17–26 września pod Tomaszowem Lubelskim odbyły się dwie największe co do wielkości, oprócz bitwy nad Bzurą, bitwy kampanii wrześniowej. Bitwy toczyły się o przedarcie się wojsk – Armii Kraków (Frontu Południowego) (I bitwa pod Tomaszowem Lubelskim) i Frontu Północnego (II bitwa pod Tomaszowem Lubelskim) do Lwowa przez niemiecki kordon pancerny w Rawie Ruskiej. Wokół Tomaszowa Lubelskiego w okresie 17–20 września ciężkie walki toczyły 23 DP, 55 DP oraz Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa płk. Stefana Roweckiego, nie zdołały one jednak przebić się przez pozycje niemieckie. Duże straty poniosła również 6 DP i Krakowska Brygada Kawalerii.

 

Działania niemieckie skoncentrowały się na oddziałach polskiego Frontu Północnego, dowodzonego przez gen. Stefana Dąb-Biernackiego. W rezultacie doszło do ponownych walk w rejonie Tomaszowa Lubelskiego od 23 do 27 września oraz bitew pod Cześnikami i Zamościem. Zgrupowanie wojsk polskich 23 września zostało otoczone od zachodu przez siły Wehrmachtu, a od wschodu przez Armię Czerwoną. Główne walki trwały do 26 września, brały w nich udział polskie jednostki 1 DPLeg, 13 DP, 19 DP, 29 DP, 33 DP i 30 DP oraz Grupa Operacyjna Kawalerii pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

Oddziały Frontu Południowego, dowodzone przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, próbowały przebić się do oblężonego Lwowa, odnosząc zwycięstwa w bitwach przebojowych pomiędzy Przemyślem a Lwowem, przy dużych stratach własnych. 20 września wchodzące w skład Frontu Południowego natarcie resztek 11 DP, 24 DP i 38 DP przez lasy janowskie zostało jednak powstrzymane przez Wehrmacht na przedmieściach Lwowa (Brzuchowice – Hołosko), przy dużych stratach osobowych i odejściu na Węgry w związku z agresją sowiecką na Polskę 17 września 10 Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej[ah]. Wobec faktu agresji sowieckiej i kapitulacji Lwowa przed Armią Czerwoną

 

Od 1 września 1939 lotnictwo stopniowo wchodziło do walki. Brygada Pościgowa, startując z lotnisk w Zielonce i Poniatowie, dwukrotnie walczyła z samolotami niemieckimi lecącymi na Warszawę. W następnych dniach walczyła z kolejnymi wyprawami samolotów niemieckich, prowadziła również rozpoznanie zasadniczego ugrupowania wojsk nieprzyjaciela, zbliżającego się do Warszawy z kierunku południowego zachodu. W okresie 1–6 września, kosztem 38 samolotów własnych, zestrzeliła 43 i uszkodziła 20 samolotów niemieckich [88]. Na skutek dużych strat i zagrożenia lotnisk w okolicach Warszawy brygada przesunęła się 7 września pod Lublin, a 9 września w okolice Hrubieszowa i Łucka.

W obronie terytorium kraju przed siłami Wehrmachtu i Armii Czerwonej brały aktywny udział polskie oddziały ochotniczej obrony cywilnej oraz samorzutnie powstające oddziały złożone z ludności miejscowej o podobnym charakterze. Oddziały obrony cywilnej były tworzone z inspiracji władz wojskowych głównie na Śląsku lub z inspiracji administracji cywilnej, m.in. Cywilnego Komisarza Obrony w Warszawie, a także jako inicjatywy oddolne – samodzielnie tworzone organizacje przez byłych powstańców śląskich, wielkopolskich, partie polityczne, harcerzy, robotników i działaczy społecznych. Tego typu oddziały pełniły funkcje porządkowe, ochronne oraz wojskowe (wspólnie z oddziałami Wojska Polskiego lub niezależnie od nich). Największe walki toczono w czasie cywilnej obrony Śląska we wrześniu 1939, Kłecka koło Gniezna (8–9 września 1939), Bydgoszczy (podczas wydarzeń znanych w polskiej historiografii jako dywersja niemiecka w Bydgoszczy) 5 września, Gdyni (oddziały ochotnicze w obronie Wybrzeża w tym Kosynierzy gdyńscy), i Warszawy – gdzie powstała Robotnicza Brygada Obrony Warszawy. Oddziały obrony cywilnej brały udział w obronie Lublina (16- 18 września), Lwowa (kompanie ochotnicze tzw. „benzyniarzy lwowskich”), Dzisny (17 września), Wilna (18–19 września) oraz Grodna (20–21 września).

Mianem „Warszawskie Termopile” została określona walka 30 Pułku Strzelców Kaniowskich stoczona 21 września w rejonie Wawrzyszewa, gdzie I batalion tego pułku, tracąc 500 ludzi, zatrzymał uderzenie niemieckiej 24 Dywizji Piechoty wsparte czołgami i ogniem 70 dział, umożliwiając przedostanie się do miasta niedobitków z bitwy nad Bzurą.

 

Obrona Warszawy – bitwa powietrzno-lądowa stoczona w obronie Warszawy w czasie kampanii wrześniowej przez Wojsko Polskie i ludność cywilną z oddziałami 3 i 4 Armii Wehrmachtu oraz jednostkami 1 i 4 Floty Powietrznej Luftwaffe. W dniach 17–22 września garnizon warszawski został wzmocniony przez oddziały Armii „Poznań” i Armii „Pomorze”, które po bitwie nad Bzurą przez Puszczę Kampinoską, przedarły się do stolicy.

 

Dyskusyjną wśród historyków pozostaje rola polskiego generała Juliusza Rommla (kuzyn słynnego niemieckiego generała Erwin’a Rommel’a - "lisa pustyni" z Afrika Korps), który pomimo znacznych sił (w tym batalionu czołgów) nie udzielił wsparcia Grupie Armii generała dywizji Tadeusza Kutrzeby i nie dokonał koordynacji sił Armii Warszawa i znajdujących się w twierdzy Modlin sił Armii Modlin i GO gen. Wiktora Thommée z Armii ”Łódź” z Armią ”Poznań” i ”Pomorze”.

Należy uważać kogo mianuje się w Wojsku Polskim!

Minister Antoni Macierewicz mądrze zablokował certyfikaty dostępności do dokumentόw tajnych generałowi, ktόry doradza Dudzie.

 

Faktem jest, że żołnierze Wojska Polskiego stawiali czynny opór przez ponad miesiąc - więc pokrętne tłumaczenia i teorie sojuszników o tym, że rzekomo nie było już komu pomagać i wypełniać zobowiązań sojuszniczych, bo wojsko polskie było rzekomo rozbite w pierwszych dniach wojny - nie mają uzasadnienia w faktach! Co zresztą jest doskonale udokumentowane historycznie.

Nazywając rzecz po imieniu:

Brytyjczycy i Francuzi jako prawni sojusznicy: zdradzili Polskę!

Spowodowali też wadliwe decyzje polityczne Polski i zaangażowali Polskę w działania wojenne przeciw III Rzeszy - w sytuacji, kiedy Polska miała alternatywę przynależności do państw Osi albo negocjować z III Rzeszą warunki pokoju. Można się sprzeczać o prawidłowość tych tez, ale chyba nikt nie zakwestionuje faktu, że Polska zapłaciła wiele za fikcyjny sojusz: sześć lat straszliwej wojny światowej oraz 50 lat reżimu sowieckiego!

 

Obecnie nadszedł czas, aby Polska wystawiła rachunki za swoje cierpienia i zdrady sojuszników (nie wspominając już o pozostawieniu Polski po II Wojnie Światowej w obozie komunistycznym przez aliantów zachodnich). Nadeszły ku temu doskonałe warunki, więc nie zrozumiałe jest, dlaczego politycy PiS, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Instytut Pamięci Narodowej oraz organizacje kombatanckie nie rozpoczynają działań mających wyegzekwować od 'zdrajców' rekompensat i odszkodowań?!

 

Do póki Polska tego nie zrobi to nie będzie traktowana przez jakichkolwiek sojuszników poważnie. Sojusznicy będą uważać, że jak raz udało im się oszukać Polskę bez żadnych konsekwencji to i stale będzie można.... Będą używać Polski i wikłać Polskę w swoje wojenki - za darmo!

 

Brytyjczycy znowu przybyli do Warszawy miesiąc temu z nową umową wojskową(!), którą oczywiście PiS zaakceptował!

Niesamowite!

 

Może i to w jakiś sposób Polsce się doraźnie opłaca, ale zobowiązania wojenne i ekonomiczne trzeba Polsce spłacać!

 

Francuzi " palą głupa" i atakują ekonomicznie Polskę - strasząc nawet art. 7, ale jakoś nie przyszło im do łba, żeby Polskę spłacić za II wojnę światową.

 

Trzeba jasno wyartykułować polski interes narodowy i zażądać od Brytyjczyków i Francuzów odszkodowań za bezsensowne wciągnięcie Polski w II wojnę światową na zasadach zdradzieckich i oszustw w celu kupienia sobie czasu - kosztem Polski - do lepszego przyszykowania własnych wojsk i gospodarek do wojny.

 

Tak więc lista państw, które powinny zapłacić Polsce odszkodowania i reperacje wojenne jest znacznie dłuższa aniżeli PiS- owi się wydaje.

Przykład?

Żydzi potrafią wyciągnąć odszkodowania po kilka razy za "to samo". Najpierw w pozwie zbiorowym angażując polityków i kongresy wpływowych państw (czyniąc precedens prawny) uzyskują odszkodowania - aby później za "to samo" już w pozwie indywidualnym uzyskać ponowne odszkodowanie.... A potem zapalą swojego papierosa "koszernego" i liczą, ile razy mogą jeszcze wziąć odszkodowań za "to samo".