Donald Trump liczy tylko do trzech... I to na palcach!
Wizytujący prezydenta Trump'a w USA - niemiecka kanclerz Merkel w Waszyngtonie oraz chiński premier Li Keqiang we florydzkiej rezydencji - widzieli już słynną, tzw.: "wyliczankę Trump'a na palcach".
Obojętnie czy Trump zaczyna liczyć od kciuka, czy od zewnętrznego palca dłoni - wyliczając warunki polityczne do spełnienia przez swoich gości - to zawsze trzeci palec - wypada na "palec środkowy", którego znaczenie chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć....
Niemka i Chińczyk znajdują się już oficjalne w fotografiach i w gazetach, gdzie są tłem dla "środkowego palca" Trump'a.
I wcale nie jest im do śmiechu!
W USA, Kanadzie i Azji szybko sprzedają się te fotki jako plakaty i postery ścienne lub tapety do monitorów komputerowych.
W Unii Europejskiej jest niemiecka cenzura - dlatego ciężko kupić taki plakat.
Meksykański prezydent w czasie video-konferencji z prezydentem Trump'em w sprawie budowy i finansowaniu "muru granicznego" pomiędzy USA a Meksykiem, też dał się sfotografować "oko w oko ze środkowym palcem" Trump'a.
W taki właśnie sposób Trump okazuje swój stosunek do przeciwników. Należy dodać: do słabych przeciwników.
Wśród dziennikarzy mówi się, że Putin właśnie dlatego obawia się oficjalnie spotkać z Trump'em, ponieważ Trump i jemu zaprezentuje wyliczankę warunków, kończąc na "swoim środkowym palcu" z twarzą Putina w tle.
To byłaby wizerunkowa porażka Putina, a samo zdjęciem byłoby hitem Internetu!
Tak więc póki co, Putin wysyła tylko swoich 'przybocznych' do Waszyngtonu DC, sam unikając bezpośredniej wizyty. Co prawda Trump spotkał się Putinem w Hamburgu na G-20, ale tylko w kuluarach bez obiektywów i dziennikarzy.
Bo czym jest Rosja obecnie?
To zależy kto Rosję opisuje.
- Rosja widziana przez publicystów, polityków i dziennikarzy Unii Europejskiej - to mocarstwo z potencjałem.Taka wizja wynika z doktryny niemieckiej i francuskiej polityki zagranicznej, które wykorzystują do tych celów media prasowe i telewizyjne Unii Europejskiej.
- Rosja widziana przez USA, Azję i resztę świata - to karykatura niewydolnego caratu o mocno okrojonych możliwościach. Taka wizji wynika z niezależności wolnych mediów od wpływów niemieckich i francuskich.
Japońskie PKB kilkanaście razy przewyższa PKB Rosji. Zbliżoną przewagę gospodarczą do Rosji prezentuje Australia, Singapur i Korea Południowa. Obywatele wymienionych państw w ogóle nie okazują szacunku dla Rosji..., uważając "okazywanie takiego szacunku za chorobę niemiecką i francuską".
! Lecz prawdziwym lękiem dla Rosji są Chiny. Przeludnione Chiny patrzą łakomie i z zawiścią na puste rejony Rosji oraz jej zasoby naturalne.
! Chiny uważają, że kontynent azjatycki należy się wyłącznie Azjatom a Rosjanie to zwykły wrzód Azji!
! Chiński budżet, chińskie rezerwy, chińska produkcja czy chińskie PKB spychają próżną i pijacką Rosję do konta!
Chińczycy prowadzą już politykę "faktów dokonanych" w stosunku do Rosji. Otóż do południowych części Federacji Rosyjskiej przeniknęło 6 milionów Chińczyków, Którzy ożenili się z Rosjankami i osiedlili. Zdobyli obywatelstwo rosyjskie i zakładają biznesy. Rosjanki preferują małżeństwa z Chińczykami, ponieważ rosyjski mężczyzna to pijak. Putin wie, że niebawem Chiny upomną się - przy byle okazji - o swoją chińską mniejszość narodową..., oraz o tereny w Rosji, które ci Chińczycy zamieszkują. Bo taki jest interes Chin.
Azjaci w ogóle nie okazują żadnego szacunku ani żadnego strachu wobec Federacji Rosyjskiej.
Chińskie wojsko wyposażone w duże ilości nowoczesnego sprzętu wojennego, samoloty bojowe IV generacji oraz inteligentne systemy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe - są faktem, które powoduje "omdlenia" rosyjskich polityków i wojskowych.
Sama liczebność chińskiego, dobrze wyszkolonego wojska to 20- krotność wojska Federacji Rosyjskiej.
Putin przyparty do ściany próbuje jakoś wyjść - z tak trudnej dla siebie i całej Rosji - sytuacji. Wybrał więc "opcję Trump'a". Putin wiedział, że tylko Trump - jako jeszcze kandydat do prezydentury w USA - mówił, że celem USA jest zahamowanie Chińskiej Republiki Ludowej i ograniczenie jej znaczenia w skali globalnej. Putin uznał, że tylko potęga USA i Trump jako prezydent mogą "załatwić" Chiny - czyli uratować Rosję!
Durnie z gazet, telewizji i polityki Unii Europejskiej głoszą, że Putin pomógł Trump'owi zostać prezydentem USA....
Ale jeśli to - w jakiejś części - jest prawdą, to tylko dlatego aby pchnąć Trump'a do wojny gospodarczej przeciw Chinom, a nie z sympatii do samego Trump'a czy nienawiści do Clinton. Putin wciąż próbuje rozegrać swoją partię szachów wikłając swoich przeciwników i adwersarzy we wzajemne spory; według zasady: "gdzie dwóch się bije to trzeci korzysta".
Chińczycy - czytający Konfucjusza - wyczuli gierki Putina i opowiedzieli się za zacieśnieniem więzi z USA, nawet rezygnując z wielu swoich ambicji dotyczących samej Azji. Widać to chociażby w relacjach Chiny - Korea Północna, które się oziębiły, bo tak sobie życzą USA.
Putin i jego kolesie - widząc, że Chiny nie wciągają się w gierki Putina - próbują teraz skłócić Chiny z Indiami. Indyjskie wojska wykonują ruchy przy granicy z Chinami. Chiny i Indie nie uznają swoich wzajemnych granic.
Putin jeszcze pręży muskuły. Widać to poprzez atak hackerski w Katarze, gdzie stacjonuje duża ilość żołnierzy USA. Ale tym razem Rosjanom poszło o Chiny, ponieważ Chińczycy poczynili w Katarze poważne inwestycje. A sam Katar mocno irytuje Rosję nawet z powodu sprzedaży skroplonego gazu do Polski - jako alternatywy dla gazu rosyjskiego.
Teraz Polska zakupiła skroplony gaz z USA.... Czy rosyjscy hakerzy też zaatakują systemy USA? Ha, ha, ha.
Tak czy siak! Rosja żadną potęgą nie jest już od dawna. Wrogów Rosji przybywa coraz więcej. Z Putinem nikt się już nie chce spotykać. Groźby Rosji nie robią wrażenia na nikim. Rosyjski export czy rosyjska myśl techniczna nie istnieje.
Rezerwy rosyjskie też praktycznie już nie istnieją. W bieżącym roku Rosja traci dwa fundusze inwestycyjne, a ten fakt rujnuje budżet. Planuje się potężne cięcia w wojsku, co z kolei przekłada się na ogromne niezadowolenie zwalnianych z wojska rosyjskich rezerwistów. Rosnąca w siłę opozycja polityczna mobilizuje co miesiąc ogromne siły buntu społecznego sięgającego co miesiąc pół miliona ludzi.
Spanikowany Putin wysyła liczne sygnały do polityków USA o spotkanie w formule "obojętnie jakiej" - tylko aby się spotkać. Trump i jego ekipa wcale się nie spieszą.
Aby odczytać Rosję w sposób rzeczywisty i prawdziwy to należy wydostać się z obszaru wpływu kłamliwych mediów niemieckich i francuskich!
Fakty są następujące:
- prezydent Trump nie lubi Putina!
- Trump postawił warunek Rosjanom już w pierwszym miesiącu sprawowania urzędu: USA nie wznowi relacji z Rosją, dopóki Rosja anektuje Krym.
- Trump ogłosił przed kilkoma dniami: że dozbroi wojska ukraińskie w broń ofensywną - co jest precedensem od chwili konfliktu.
- Trump wysyła - na terytoria ukraińskie ogarnięte wojną - agencje wojskowe złożone z rezerwistów i najemników, aby odbić tereny ukraińskie z rąk Rosjan.
ZIELONE LUDZIKI Z ROSJI
Kiedy w roku 2014 ukraiński Krym został zaatakowany przez liczne wojska rosyjskie, rosyjscy żołnierze działali w mundurach nieoznaczonych. Nie mieli znaków przynależności narodowej oraz oznaczeń jednostek. ONZ wystosowała oficjalne zapytanie do Moskwy o przynależność tych żołnierzy. Wtedy Putin wydał oświadczenie, że nie zna odpowiedzi, ale jest pewien, że Krym zaatakowały "zielone ludziki".
ZIELONE LUDZIKI Z USA
Obecnie D. Trump postanowił prowadzić identyczną politykę wobec Rosji - i wysyła swoich "zielonych ludzików" na ukraińskie tereny wschodnie: obwodu Donieckiego i Ługańskiego. Te prywatne wojsko też nie posiada żadnych oznaczeń przynależności narodowej czy oznaczeń jednostek. Jest to największa niepaństwowa grupa wojskowa złożona z rezerwistów i najemników z USA i Europy. Wyposażona jest w nowoczesny sprzęt i własny wywiad - swoje satelity. Dotowany w części przez rząd USA. Występuje jako kontraktor wpisany na listę płac budżetu Kongresu USA.
Jedna z takich agencji nosi nazwę "Blackwater" i zatrudnia wysokiej klasy specjalistów walki bezpośredniej i pośredniej. Początkowe zarobki dla żołnierza w okresie próbnym to 500$ dziennie.
USA często korzysta z takich wojskowych agencji, aby ominąć "zawiłe" kwestie międzypaństwowe oraz aby chronić państwa sojusznicze nienależące do NATO.
Ci specjaliści zastąpią i uzupełnią ukraińskie wojsko, które 40% swoich strat osobowych ponosi przez głupotę ukraińskich żołnierzy, którzy często piją wódkę a potem wychodzą z ukrycia i wzywają Rosjan do pojedynków. Na to czekają tylko rosyjscy snajperzy.
Teraz zielone ludziki z "Blackwater" przybywają na tereny ukraińskie ogarnięte wojną, aby "unicestwić" i "poskromić " zielonych ludzików z Rosji. Zapowiada się ciekawie.
Oto linki do przykładowej agencji wojskowej USA złożonej z rezerwistów i najemników, opłacanej z budżetu rządu USA.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Academi
https://blackwaterprotection.com/
http://historia.focus.pl/wojny/blackwater-najemnicy-naszych-czasow-1495
http://www.eioba.pl/a/1r3s/black-water-najpotezniejsza-prywatna-armia-swiata
Dlaczego prezydentowi Trump'owi tak zależy w kwestii powrotu granic ustalonych po rozpadzie ZSRR. Obawia się precedensu przesunięcia granic co mogłoby otworzyć kierunki konfliktów kwestionowanych granic, np. granice Polsko - Niemiecka, Polsko - Czeska, Niemiecko - Francuska, Francusko - Hiszpańska (ETA Baskowie), Czechy - Węgry.... Więcej przykładów? A to są tylko przykłady z Unii Europejskiej....
Tylko super-idiota twierdzi, że Trump będzie robił jakiekolwiek interesy z Putinem.
Ci idioci opowiadają teorie spiskowe, że Trump tylko udaje, że jest ostry wobec Rosji, aby ukryć swoje rosyjskie powiązania i sympatie....
No cóż, gdyby Trump tylko udawał antypatię do Putina to poparłby tylko sankcje na Rosję. I już....
Ale Donald Trump autentycznie nienawidzi Putina i wysyła przeciw Putinowi "wszystko" co posiada, aby pozbyć się tego rosyjskiego socjopaty.